Autor dzieła:
Epoka:
Audiodeskrypcja dzieła
Constable był malarzem-badaczem o wyostrzonych zmysłach. Bacznie obserwował naturę i zjawiska, jakie w niej zachodzą, w tym zmiany wywoływane przez pogodę. Zaznaczył je malując Wóz siana. Widok, który uwiecznił, miał swój odpowiednik w rzeczywistości. Są to tereny hrabstwa Suffolk, w którym spędził dzieciństwo. Nie dziwi więc jego przywiązanie do nich. Był synem młynarza, a rodzinny młyn znajdował się we Flatford. Te rejony niosły w sobie nastrój, który urzekał twórcę. Mimo, że później zamieszkał na stałe w Londynie, to pejzaże wiejskie stały się tematem jego sztuki. Wykazywał nie tylko fascynację naturą, ale i skłonność do powrotu w te same miejsca, chęć wielokrotnego ujmowania tego samego motywu. Już tytuły kilku jego dzieł Studium nieba i drzew, Studium chmur, Dolina Dedham, Tama i młyn w Dedham, Budowa łodzi we Flatford wskazują kierunek jego zainteresowań. Różniły się one od tych, które mieli inni romantyczni pejzażyści angielscy.
Jako inspiracje Constable’a wymienia się między innymi obrazy Rembrandta i Claude’a Lorraine’a. Mimo zwracania uwagi na świetlistość krajobrazu, liryczne w wyrazie oddawanie elementów przyrody, tożsame z Lorrainem, Constable nie malował przyjemnych dla oka pejzaży włoskich, a dostrzegł i docenił urodę angielskich krajobrazów wiejskich. Obiekty, które wybierał, nie musiały wyglądać na malownicze tak jak u innych pejzażystów z jego kraju. W jego twórczości na próżno szukać zamków na skałach. Pretekstem do przedstawiania czaru przyrody nie był dla niego także temat. Podobnie zaś do Rembrandta nie zwracał on uwagi na to, czy motyw, który podjął, jest odpowiednio elegancki, czy też nie. Oboje, w imię prawdy, przeciwstawiali się efekciarstwu czy powielaniu. Tworzyli w zgodzie ze swoimi odczuciami i pragnieniami.
W czasach, gdy malował Constable, przedstawianie pejzażu podlegało regułom. Zalecały one ukazanie na pierwszym planie drzewa i skontrastowanie go z drugoplanowym widokiem w części środkowej. Ujęcia angielskiego malarza nie są zakomponowane w tym duchu. Autora Wozu siana nie interesował ład ani geometria, niewłaściwe przecież prawdziwej przyrodzie. Wspomniane reguły określały również, jak oddawać pnie drzew, a jak chmury. Angielski artysta zaś zdał się na własne badania w plenerze, gromadził kolejne szkice. Inne porady dla malarzy zalecały określoną tonację barwną. Według nich ciepłe kolory, brązy i złota powinny znaleźć się na pierwszym planie, zaś tło mieć zimne, bladobłękitne odcienie. Constable z kolei dowodził, że w przyrodzie naturalnie występuje zieleń. Kiedy lord Beaumont rozpływał się w jego obecności nad tonacją widoków spod pędzla dawnych mistrzów, artysta wziął skrzypce i ułożył je na trawniku. W ten sposób wskazał, że te pierwszoplanowe brązy wcale nie odpowiadają rzeczywistości, pełnią raczej funkcje dekoracyjne. Paradoksalnie, i tak sam czasami stosował taką ciemną tonację, właściwą Ruisdaelowi, Rubensowi, Rembrandtowi.
Wóz siana namalował w dużym formacie, właściwym dziełom historycznym. Twórca potrafił uczynić godnym uwagi każdy wycinek rzeczywistości, i to bez upiększania. Przez wiele wieków pejzaże nie były traktowane przez artystów zbyt poważnie. Stanowiły jedynie tło przedstawień mitologicznych, religijnych, historycznych, rodzajowych, sielankowych. W XIX wieku malarze doby romantyzmu nadali krajobrazom autonomię. Dla niemieckiego przedstawiciela kierunku, Caspara Davida Friedricha, pejzaż niósł mistyczne wartości. Był środkiem do oddania uczuć, najczęściej wzniosłych.
Rodak Constable’a, William Turner, także traktował pejzaż w sposób właściwy romantykom. Liczyła się dla niego dramaturgia, silny wyraz emocjonalny, poruszająca ekspresja dzieła. Constable różnił się od Friedricha i Turnera, choć miał do krajobrazu romantyczne podejście. Wzbudzał on w nim wzruszenie, wrażenie piękna. Często zachłystywał się niepowtarzalnym momentem. W liście do biskupa Salisbury, Johna Fishera (a katedrę w Salisbury Constable często przedstawiał na płótnach), przyznawał, że malowanie jest dla niego tylko innym słowem na odczuwanie. Artystę cechował niepokój wewnętrzny i posępny temperament, właściwy romantykowi. One wyostrzyły się po śmierci jego żony pod koniec lat 20. XIX wieku. Dynamiką, a zarazem ponurym nastrojem, cechuje się między innymi obraz Koń w skoku.
Jednak malarzowi daleko do romantycznego wizjonera. Natura nie była dla niego raczej pretekstem do ukazywania tego, co niematerialne. W jego dziełach nie ma górnolotności ani metafizyki. On cenił naturę samą w sobie i starał się jak najlepiej uchwycić jej materialną, zmysłową stronę. Miał więc serce romantyka, lecz oko i rękę pozytywisty. Uważnie studiował kształty roślin. Śledził zmiany na niebie w trakcie dnia, a także zależnie od pór roku. Malowanie Wozu siana poprzedziło tworzenie wielu studiów chmur. Artysta uważnie przyglądał się, jaki wpływ na światło i jego natężenie mają pogoda, wilgotność powietrza, siła, z jaką dmie wiatr. Nie stronił od dostępnych wówczas dzieł naukowych dotyczących zjawisk atmosferycznych czy świetlnych. Poznawał odkrycia na temat kolorów. Z uwagi na używanie przez niego całego mnóstwa zielonych tonów, uznaje się go za prekursora rozkładu barw na cząstki elementarne. Chętnie korzystał z perspektywy powietrzno-barwnej. Odtwarzał krajobraz tak, żeby jak najdokładniej uchwycić to, co widzi, z całą pracowitością i upartością. Do namalowania Wozu siana przygotował cykl studiów z natury i szkic w skali 1:1. Płótno zostało wystawione po raz pierwszy w 1821 r. w Royal Academy. Jego pierwotnym tytułem był Pejzaż: południe.
W Anglii nie doceniono malarstwa Constable’a. Uważano, że krajobrazy ukazane na płótnie powinny mieć w sobie wytworność. Prostotę widoków z płócien Constable’a tamtejsi krytycy i publiczność niesłusznie zrównali z prostactwem. Za artystą zaczęli za to szaleć Francuzi. Mieli okazję oglądać Wóz siana wystawiony na paryskim Salonie od kwietnia 1824 roku do stycznia roku następnego. Constable’a ogromnie cenił Eugène Delacroix. Zachwycony jego pracami, zaczął stosować swobodniejsze pociągnięcia pędzla i jaśniejszą paletę. Wielu innych Francuzów zainspirowało się również właściwą Anglikowi złożoną paletą zieleni. Twórca romantycznych pejzaży, Paul Huet, komentował, że Constable maluje bez surowości i maniery, a dzięki jego obrazom prawdopodobnie pierwszy raz odczuwano ciepło i widziano zieleniejącą przyrodę. W ślad za Anglikiem na malarskie plenery w las ruszyli przedstawiciele szkoły z Barbizon, zwolennicy naturalistycznego ukazywania pejzaży, skupieni wokół Théodore’a Rousseau, Gustave’a Courbeta, Jean-François Milleta. Oni także chętnie odkrywali urok wiejskich, niewysublimowanych przestrzeni. Sztuka autora Wozu siana stanowi więc zapowiedź naturalizmu. Jest też prekursorska wobec impresjonizmu. Podobnie do Constable’a impresjoniści starali się uchwycić oblicze natury w jedynym w swoim rodzaju momencie, podziwiali ciągłą zmienność, przelotność zjawisk, kładli nacisk na oddanie efektów optycznych. Z tym, że oni posiadali już większą wiedzę na ten temat, a więc postępowali nowocześniej.
Marta Motyl
Bibliografia
Bell Julian, Lustro świata, tłum. Ewa Gorządek, Warszawa 2004.
Bianco David, Mannini Lucia i in., Wielka historia sztuki. Tom 7. Akademizm, romantyzm, realizm, tłum. H. Podgórska, Warszawa 2011.
Gombrich Ernst, O sztuce, tłum. A. Kuczyńska, Poznań 2007.
Łysiak Waldemar, Malarstwo białego człowieka. Tom 8, Warszawa 2011.
Największe wydarzenia w historii sztuki, red. J. Marseille, tłum. S. Rościcki, Diepholz 1998.
Sto najsłynniejszych obrazów świata, red. B. Kaczorowski, Warszawa 2010.