Autor dzieła:
Epoka:
Audiodeskrypcja dzieła
Od lat 40. XIX wieku, gdy Jan Nepomucen Głowacki założył prowizoryczną pracownię w karczmie u wylotu Doliny Kościeliskiej, by jako pierwszy polski artysta malować góry „z natury”, Tatry stały się źródłem niegasnącej inspiracji dla krajowych pejzażystów. Malowniczość i wzniosłość widoków jedynych na ziemiach polskich gór w typie alpejskim, przyciągała tam kolejne pokolenia twórców. Lecz największą popularność wizerunki Tatr osiągnęły w modernizmie, aż do „przesytu i przerostu”, jak pisał Jacek Woźniakowski największy znawca tematyki tatrzańskiej w sztuce. To właśnie w ostatniej dekadzie XIX stulecia, wraz z narastającym w Europie poczuciem kryzysu dawnych wartości moralnych i systemów społecznych, w obliczu powszechnie panującego nastroju niepokoju związanego z nadchodzącym końcem milenium, w literaturze i sztukach plastycznych nastąpił odwrót od racjonalizmu, charakterystycznego dla poprzedniej epoki, ku poszukiwaniom wartości emocjonalnych, symbolicznych, ekspresyjnych. Młodopolscy pisarze i malarze psychologiczny ekwiwalent swych indywidualnych przeżyć wewnętrznych, stanów melancholijnych i lęków, odnajdywali właśnie w obserwacji dzikich górskich ostępów. W okresie największego rozkwitu mody na góralszczyznę, powstały też najlepsze krajobrazy tatrzańskie Stanisława Witkiewicza.
Przyszły malarz, architekt i krytyk urodził się w 1851 roku w Poszawszu na Żmudzi, w szlacheckiej rodzinie kultywującej ziemiańskie tradycje patriotyczne i religijne. W czasie powstania styczniowego cała rodzina zaangażowała się w działalność partyzancką, a młody Stanisław przewoził wiadomości i zaopatrzenie. Po upadku narodowego zrywu rodzice jego zostali skazani na zesłanie do Tomska, dokąd zabrali troje młodszych dzieci, w tym Stanisława. Tam też podjął pierwsze lekcje rysunku. Jako siedemnastolatek rozpoczął studia artystyczne w stolicy Imperium Rosyjskiego. Jednak restrykcyjne przestrzeganie reguł sztuki akademickiej w Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu zniechęciło młodego adepta malarstwa. Po krótkim czasie studia więc przerwał, by niebawem podjąć je na nowo w Monachium. Tam dołączył do środowiska polonii artystycznej skupionej wokół Józefa Brandta – nieformalnego ugrupowania zwanego w polskiej literaturze „szkołą monachijską”, dla której charakterystyczne były refleksyjne w nastroju i realistyczne w formie sceny rodzajowe i pejzaże z przedstawieniami polskich wsi i małych miast. W 1875 roku Stanisław Witkiewicz przyjechał do Warszawy, gdzie pozostał kilkanaście lat stopniowo zdobywając coraz znaczniejszą pozycję w świecie artystycznym miasta.
Witkiewicz w okresie warszawskim, zarówno jako praktyk-malarz, jak i krytyk-teoretyk, był zwolennikiem realizmu w sztuce. Malował wówczas, wykorzystując umiejętności zdobyte w czasie monachijskiej nauki, sceny z życia codziennego o dużym ładunku emocjonalnym, utrzymane w stłumionej palecie barwnej i cechujące się dużą dbałością o rzetelne odwzorowanie rzeczywistości. Interesowały go, podobnie jak jego przyjaciół z czasów studenckich, motywy ukazujące banalne momenty z życia rodzimych wsi i miasteczek, często łączące naturalistyczne ujęcie detalu z romantyczną nastrojowością, pozbawioną jednak banalnego sentymentalizmu. W tym duchu malował wówczas Na pastwisku (1875), Orkę (1875) czy Na jarmarku (1882). Jednocześnie w jego sztuce ujawniły się reminiscencje przeżyć związanych z powstaniem styczniowym w postaci kilku kompozycji ilustrujących epizody zrywu narodowo-wyzwoleńczego (Pogrzeb powstańca, 1878, Ranny powstaniec, 1881, Powstaniec zabity, 1882). Od 1884 roku Witkiewicz pełnił funkcję kierownika artystycznego tygodnika „Wędrowiec”, który szybko stał się głównym narzędziem w propagowaniu nurtu realizmu w literaturze i sztuce polskiej. Jako krytyk Stanisław Witkiewicz wdawał się w zażarte polemiki podważając argumenty konserwatywnie ukierunkowanych publicystów poprzedniego pokolenia. Odrzucał sztukę podporządkowaną pozaartystycznym funkcjom ideologicznym (w tym między innymi historyczne sceny Jana Matejki) na rzecz „czystego malarstwa”, którego wartość wyznaczają wyłącznie środki artystycznego wyrazu. Był wówczas najzagorzalszym zwolennikiem sztuki werystycznej, wiernie naśladującej formy natury, choć jednocześnie odpowiadał się za wagą indywidualnego talentu twórcy, wprost pisząc o konieczności zamknięcia w płótnie własnej duszy. Jego postępowe poglądy miały decydujące znaczenie dla ukształtowania się nowego środowiska artystycznego w Warszawie lat 80., pozostającego w opozycji do skądinąd dominujących tendencji akademickich i historyzujących.
W 1890 roku w związku z pogarszającym się stanem zdrowia wynikającym z gruźlicy, na którą artysta zapadł w czasach studenckiej biedy, Stanisław Witkiewicz podjął decyzję o przeprowadzce do Zakopanego, słynącego już wówczas nie tylko jako miejscowość uzdrowiskowa, lecz również miejsce spotkań młodopolskich mistrzów pióra i palety malarskiej. Przyjazd w Tatry otworzył nowy etap nie tylko w jego życiu, ale również w działalności artystycznej, rozwijanej wówczas na wielu polach: literackim, architektonicznym, malarskim. Pierwsze wrażenia i emocje towarzyszące odkrywaniu piękna gór i fascynującej kultury podtatrzańskiego ludu, Witkiewicz zawarł w wydanym w 1891 roku zbiorze opowiadań zatytułowanym „Na przełęczy”. Zachwyt folklorem i kulturą materialną górali zaowocował projektami architektonicznymi, odwołującymi się do lokalnej tradycji budownictwa ludowego, a w konsekwencji do stworzenia w późniejszych latach podstaw tzw. „stylu zakopiańskiego”. Na niwie sztuk plastycznych natomiast Witkiewicz porzucił dawniej podejmowaną tematykę i niemal wyłącznie poświęcił się malowaniu cyklu widoków tatrzańskich, do którego należą: Czarny Staw – kurniawa (1892), Kozice w górach (przed 1896), Morskie Oko, Pejzaż zmowy (1908), a przede wszystkim Wiatr halny. Ostatni z wymienionych obrazów namalowany został w 1895 roku, a już rok później zaprezentowany był na monograficznej wystawie artysty w salonie Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie. Od początku w oczach recenzentów uchodził za jedno z najlepszych dzieł artysty, przepełnione „głębokim odczuciem natury”.
Kompozycja tego zimowego nokturnu jest prosta i składa się z trzech poziomych pól, równoległych do dolnej krawędzi płótna. Pierwszy plan zajmuje niemal pusta przestrzeń rozległej, ośnieżonej równiny, hali, przeciętej nieregularną linią wijącego się od prawej potoku. Równinę w oddali zamyka monumentalny masyw górski, Giewont ciągnący się od prawej do centrum oraz nieco niższy szczyt Czerwonych Wierchów, ukazany po lewej nieco dalej. Nad nim niebo zasnute ciężkim wałem skłębionych chmur, gnanym przez wiatr na lewo. Niebo nad Giewontem czarnoszafirowe i rozgwieżdżone. Przelewający się przez jego grań złowróżbny wicher, wygina wierzchołki drzew, porastających podnóże górskiego masywu. Silny, porywisty wiatr halny podrywający od prawej z równiny kłęby szarawego śniegu częściowo przesłaniającego zarys Giewontu oraz wzbijający je ku ołowianym wałom chmur po skosie na lewo, stanowi główny motyw obrazu, ogniskując w sobie całe napięcie i grozę towarzyszące tytułowemu wiatrowi halnemu. O jego ogromnej sile świadczą również dwie czarne sylwetki pochylonych pod wpływem podmuchu świerków, rosnących nad potokiem, a umiejscowionych nieco z lewej przy osi pionowej obrazu. Tematem jest tu nie tyle porywająca swą dzikością przyroda tatrzańska, co zuniwersalizowane siły natury, pierwotne i niepodległe władzy człowieka. Witkiewicz wykorzystał w tym dziele swój warsztat malarza realisty w odtworzeniu detali nocnego pejzażu, a przede wszystkim w wiarygodnym studium zmiennych i nagłych warunków atmosferycznych. Jednocześnie jednak Wiatr halny, przekracza granice realizmu ku malarstwu symbolicznemu. Ewokuje atmosferę niezwykłej grozy, psychicznego napięcia wynikającego z kontaktu z siłami nieznanymi i nieobliczalnymi, odsłaniając pierwiastek mistycyzmu w materialistycznym świecie. Emocjonalny ładunek tego płótna podkreśla jeszcze chłodna, niemal monochromatyczna kolorystyka oparta na szarości, czerni, błękitach, fioletach i granacie, a także silne kontrasty między rozświetlonymi księżycem partiami chmur i śniegu, a pogrążonymi w cieniu stokami górskimi i gęstą ciemnością nocnego nieba.
Cała seria pejzaży tatrzańskich Witkiewicza należy do najlepszych, najbardziej ekspresyjnych i autentycznych, obrazów w jego dorobku. Pod wpływem zachwytu nad górską przyrodą, w artyście dokonała się wewnętrzna rewolucja, która sprawiła, że dawna postawa zwolennika chłodnego mimo wszystko realizmu, skupionego na materialnym aspekcie otaczającego go świata, musiała ustąpić miejsca świadomości elementu duchowego, ukrytego pod powierzchnią rzeczy. Doświadczenie piękna tatrzańskich widoków i obserwacja fenomenów natury obudziły w nim romantyka, odnajdującego w przyrodzie ekwiwalent własnych najintymniejszych przeżyć i uczuć. Wymiar wrażenia, jakie wywoływały na Witkiewiczu siły natury wyraża ustęp z Na przełęczy, stanowiący opis pierwszego doświadczenia wiatru halnego po przeprowadzce w góry. Słowa artysty współbrzmią z obrazem, wyrażając całą feerię odczuć, od ekstatycznego zachwytu po pokorny wobec potęgi żywiołu strach: „W stronie zachodu, wśród czarnych chmur, ciemniał jeszcze czarniejszy płat nieba, na którem ostro migotały płomyki gwiazd, jak gdyby chwiejąc się od podmuchów wiatru. […] Świerki gięły się, jak trzciny, tarzały się, zadzierając w górę zielone warkocze igliwia, chwiały się jak pijane, kręciły się i biły czołem o ziemię, strząsając szyszki, ulatujące na wietrze, razem z pianami i bryzgami potoku. […] Potężny wir powietrza tańczył w środku doliny, kłębił i szarpał całem tem morzem chmur, zalegających góry. Porywał wielkie szmaty mgły i rzucał w stronę północno-wschodu, gdzie się kończyła dzika jazda wichru i chmury stawały na miejscu, zapychając widnokrąg kłębkami fioletowych obłoków.”
Agnieszka Świętosławska
Bibliografia
- Ewa Micke-Broniarek, Malarstwo polskie. Realizm, naturalizm, Warszawa 2006.
- Jan Majda, Góralszczyzna i Tatry w twórczości Stanisława Witkiewicza, Kraków 1998.
- Stanisław Witkiewicz. Człowiek – artysta – myśliciel, red. Z. Moździerz, Zakopane 1997.
- Jacek Woźniakowski, Tatry w poezji i sztuce polskiej, Kraków 1975.
- Maciej Masłowski, Stanisław Witkiewicz odczytany na nowo, "Twórczość" 1972, nr 10.
- Mieczysław Treter, Stanisław Witkiewicz i jego artystyczna działalność, „Sztuki Piękne” 1926/1927, nr 8.
- Nasze ryciny, „Tygodnik Ilustrowany” 1897, nr 15.