Siewca

Audiodeskrypcja dzieła

Fotografia: Siewca

Nowoczesny świat, zarówno w nauce, przemyśle, czy prądach artystycznych jest wynikiem szeregu rewolucji w XIX wieku. To wówczas postęp techniczny i przemysłowy nabrał ogromnego tempa, a nakładające się na siebie i współistniejące style w sztuce były świadectwem tamtych czasów. Artyści europejscy nadal jeździli do Włoch, jako miejsca najbardziej inspirującego, ale to w Paryżu powstało centrum sztuki, chociaż Francja wcale nie należała do najbardziej uprzemysłowionych krajów. W Paryżu panowała jednak względna stabilizacja polityczna, która sprzyjała rozwojowi sztuki. Sięgano do przeszłości, by móc określić, w jakim kierunku zmierza człowiek, a rosnąca w liczbę warstwa bogatego mieszczaństwa stwarzała popyt na wszelkie innowacje, czy to przemysłowe, czy artystyczne. Artyści tamtych czasów albo zwalczali nowoczesność (akademicy), albo jej hołdowali (barbizończycy, impresjoniści, postimpresjoniści). Eduard Manet doskonale określił zasady nowoczesności tak, jak ją wówczas pojmowano: Trzeba być malarzem swego czasu i przedstawiać to, co się widzi. Taka percepcja rzeczywistości uważanej za prawdziwą niezależnie od tego, czy miała ukazywać to, co na zewnątrz, czy to, co wewnątrz człowieka była forsowana metodą twórczą non finito. Oznaczało to oddanie całościowego wrażenia bez szczegółowej analizy, uchwycenie momentu życia. Dotyczyło to zarówno ukazywania tematu, jak techniki. I było przeciwieństwem tego, czego uczono na akademiach – doskonałego rysunku wypełnionego barwami, bez śladu pracy ręki artysty. Iluzja rzeczywistości na płótnie, czy w rzeźbie, według Akademii, miała wydobyć wrażenie, że praca się nie odbyła, nie miało być śladu pędzla, czy dłuta, rysunek miał ujmować kształt, kamień miał być wypolerowany, w jednym i drugim przypadku faktura miała być ukryta. Kiedy w drugiej połowie XIX wieku impresjoniści wystawiali na własnych Salonach, w Holandii zaczynał tworzyć malarz, który miał otworzyć świat na zupełnie nowe zjawisko. Od czasów Vincenta van Gogha wciąż mamy bowiem przekonanie, że malarz powinien być bezkompromisowy, że jego głodowanie w imię wyższych ideałów jest czymś normalnym, codziennością, a tragiczny los spotyka wszystkich artystów.

Vincent van Gogh przyszedł na świat 30 marca 1853 roku w północnej Brabancji na terenie Holandii. Imię otrzymał po zmarłym bracie, który urodził się tego samego dnia rok wcześniej. Jego rodzice, kalwiński pastor, Theodorus i matka, Anna z domu Carbentus, po Vincencie mieli jeszcze piątkę dzieci. Vincent został wysłany do szkoły jako jedenastolatek, a później, do kolejnej, jako trzynastolatek. Ujawniły się jego talenty językowe, ale prawdopodobnie zaczęły się nastroje depresyjne, bo już w drugiej klasie gimnazjum przyszły malarz postanowił rzucić szkołę. Nigdy więcej nie wrócił do żadnej uczelni, nie uczył się także malarstwa. Jako szesnastolatek został wysłany przez rodzinę do Londynu i wkrótce podjął pracę jako sprzedawca dzieł sztuki w znanej galerii Goupila. Wówczas zaczął pisać swoje listy do rodziny, głównie do młodszego brata, Theo. Ta korespondencja stanowi dzisiaj największe źródło wiedzy o twórczości Vincenta. W Londynie Vincent poznał twórczość dawnych mistrzów, zachwycił się klasycznym malarstwem i dziełami Jean-Francois Milleta, barbizończyka tworzącego w połowie XIX wieku we Francji. Wychowany w religijnej rodzinie, przez całe życie pozostał bardzo uduchowiony. Już we wczesnych listach zwracał uwagę na kościelne ceremonie i odwoływał się do Biblii. W 1875 roku van Gogh został przeniesiony do filii firmy w Paryżu. Niestety jego zainteresowanie sprzedażą znacznie się zmniejszyło na rzecz wielkiej religijności. Wkrótce Vincent z błogosławieństwem rodziny zdecydował się podjąć studia teologiczne, podjął trud przygotowania się do egzaminów, ale nie rozpoczął nauki. Wyjechał do Belgii, gdzie otrzymał kontrakt na stanowisku pastora w ubogiej osadzie górniczej, Borinage. W korespondencji do brata zaczęły się pojawiać szkice z natury, a Theo zachęcał Vincenta do rysowania. Zaczął go także wspierać finansowo, co miało trwać do końca życia van Gogha. Trudne warunki życia w górniczej osadzie nie sprzyjały stabilizacji, tym bardziej, że Vincent był osobą bardzo angażującą się w sprawy górników. Początkowo rysował chłopów i kopiował obrazy Milleta, o którym napisał: był jedynym współczesnym malarzem, który wielu ludziom pokazał nowe horyzonty... Niestety władze Borinage uznały, że Vincent jest zbyt impulsywny jako kaznodzieja i nie przedłużyły z nim kontraktu. W 1880 roku podjął studia na Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych w Brukseli, ale czuł się niedoceniany i niezrozumiany. Uczył się także u swojego dalekiego kuzyna, malarza Antona Mauve’a, z którym ostatecznie także nie mógł dojść do porozumienia. Pośrednio Mauve wpłynął na fascynację Vincenta malarstwem Jean-Francois Milleta, bo sam go podziwiał i tworzył w podobnej tematyce. Po kolejnych trudnych miesiącach, śmierci ojca i nieszczęśliwym związku z prostytutką Sien, z którą na pewien czas stworzyli rodzinę, Vincent zamieszkał ze swoim bratem w Paryżu. Theo był wówczas dość zamożny, pracował w galerii sztuki i stał się mecenasem twórczości brata. To w Paryżu Vincent nawiązał najwięcej artystycznych znajomości, spotykał się z impresjonistami, podobnie, jak oni interesował się japońskimi drzeworytami, zaprzyjaźnił się z Paulem Gauguinem. Paryski epizod nie trwał długo, Vincent postanowił przeprowadzić się na południe Francji, do Arles. W prowansalskim Arles powstało najwięcej obrazów, dominowały mocne kolory, szczególnie żółcienie, błękity, czerwienie, zieleń. Chwiejne nastroje od euforii do skrajnej depresji utrudniały życie, ale nie wpływały na jego pracę. Vincent tworzył w każdym możliwym momencie, a jego samopoczucie wpływało na tematykę i nastrój obrazów, które malował. Trudna przyjaźń z Paulem Gauguinem, którego Vincent zaprosił do Arles i tragedia z obciętym uchem na zawsze naznaczyły malarstwo dwóch artystów. Zarówno van Gogh, jak Gauguin nie mieli łatwych charakterów, a wspólne mieszkanie pogłębiło konflikty. Po obcięciu sobie fragmentu ucha po jednej z awantur z przyjacielem, Vincent dobrowolnie poddał się leczeniu w szpitalu psychiatrycznym. Jego życie po tym zdarzeniu nie trwało już długo, a malarstwo, coraz smutniejsze, wskazywało na silną depresję lub inną chorobę psychiczną. Theo zaprosił brata do Paryża, ale Vincent nie czuł się tam dobrze i wyjechał do niewielkiego miasteczka Auvers-sur-Oise, poleconego przez Camilla Pissarra, impresjonistę, który spędził w tym miejscu większość życia. W spokojnym podparyskim miasteczku Vincent pewnego dnia z farbami i sztalugami wybrał się w plener malarski na pole przenicy i jak twierdzono śmiertelnie się postrzelił, choć nigdy wcześniej nie miał skłonności samobójczych, a ten rodzaj śmierci uznawał za „akt tchórzostwa”. Tą tezę podważają autorzy książki (Van Gogh: The Life) Steven Naifeh oraz Gregory White, którzy przez 10 lat analizując doniesienia i wypowiedzi osób relacjonujących wydarzenie, przedstawili inną wersję tego zajścia. Przytaczają m.in. mało znaną relację pisarza Wilfreda Arnolda, który w swej rozmowie z historykiem sztuki Johnem Rewaldem ddowiedział się, że malarz mógł zostać przypadkowo postrzelony przez 16-letniego Rene Secretana, wielbiciela dzikiego zachodu, który przez nieodpowiedzialną zabawę swoim Coltem, oddał śmiertelny strzał trafiając w pierś Van Gogha. Malarz by go chronić wziął winę na siebie. Żył jeszcze dwa dni rozmawiając z bratem i paląc ulubioną fajkę. Zmarł 29 lipca 1890 roku.

Twórczość Vincenta van Gogha jest inspirowana wieloma artystami, ale zawsze jest malowana charakterystycznymi, mocnymi impastami, grubą farbą, zdecydowanym ruchem pędzla, mocnymi barwami. Jego styl jest bardzo rozpoznawalny. Poza inspiracją Rembrandtem, Rubensem, Milletem, Daumierem, japońskimi drzeworytami i wpływem impresjonistów, czy Paula Gaugin, Vincent szukał weny w literaturze, lubił Dickensa, Szekspira, tragedie antyczne, Biblię. Szczególne miejsce w jego twórczości zajął jednak Jean-Francois Millet. Millet należał do grupy barbizończyków, czyli artystów, którzy w pierwszej połowie XIX wieku założyli kolonię w Barbizon, wiosce pod Paryżem, w okolicach Fontainebleau. Każdy z nich starał się malować w plenerze, kochali naturę i nie idealizowali jej zgodnie z tym, czego wówczas wymagała Akademia (pejzaż akademicki miał być idealizowany, by uzupełniał wzniosłe sceny mitologiczne, historyczne i biblijne). Każdy z barbizończyków upodobał sobie inną tematykę, Corot malował lasy i badał światło przenikające przez gałęzie drzew, Constant Troyon malował głównie zwierzęta, a Millet inspirował się wiejską pracą i malował ludzi pracujących na roli w codziennych sytuacjach. Religijność w przedstawieniach prostych ludzi zafascynowała Vincenta. Wszedł w swoisty dialog z Milletem kopiując jego dzieła i nadając im własną stylistykę. Obrazem ważnym, bo niosącym za sobą przesłanie, jest Siewca.

Siewca został namalowany w 1888 roku i znajduje się w Muzeum Vincenta van Gogha w Amsterdamie. To olej na płótnie o niewielkich rozmiarach 33 centymetry wysokości i 40 centymetrów szerokości. Obraz stanowi część cyklu, o którym Vincent informował w swoich listach. Pierwsza wzmianka pochodzi z 17 czerwca 1888 roku: Pracuję właśnie nad Siewcą. Po kilkunastu dniach malarz napisał do brata o ukończeniu obrazu, który dzisiaj znajduje się w zbiorach muzeum w Los Angeles. Dzieło rozpoczyna cykl, nad którym Vincent pracował o różnych porach dnia, ukazując ziemię i niebo w różnych barwach. Wspólnym motywem całości jest postać siewcy, wieśniaka pracującego w polu, rozrzucającego ziarno. Obraz Milleta, który bezpośrednio zainspirował Vincenta pochodzi z 1850 roku.

Siewca to obraz utrzymany w charakterystycznej tonacji barwnej okresu twórczego z południa Francji: dużo fioletu, błękitu, żółcienie, , zieleń w różnych odcieniach, trochę różu przywodzącego na myśl inspirację sztuką japońską. Dzieło jest podzielone na dwie części zarówno w poziomie (horyzontalnie), jak i w pionie (wertykalnie). Na pierwszym planie na polu postać siewcy nadchodzącego po lekkim skosie w prawo, którego głowa lekko sięga ponad linię horyzontu, która dzieli obraz na dwie równe połowy. Nogi poniżej kolan ucina dolna krawędź obrazu. Siewca ręką z lewej, szerokim gestem wyrzuca ziarno. Palce masywne i duże rozprostowują się w tym ruchu. Druga dłoń trzyma brzeg worka przy piersi. Człowiek jest namalowany bardzo szkicowo, grubymi pociągnięciami pędzla. Ubrany w czarne spodnie i czarny kaftan o zielonoszarych i błękitnych refleksach.Torba malowana zielonymi i niebieskimi, szerokimi pociągnięciami. Farba, którą van Gogh malował torbę jest grubo nakładana tzw. impastami, ale niezbyt gęstymi, przez nie prześwituje czerń ubrania. Głowa siewcy opuszczona lekko w lewo. Na głowie czapka w czarnym kolorze z błękitnymi refleksami. Twarz stanowi burą plamę, ukazującą się tylko częściowo spod czapki. Tej samej barwy, co twarz, są dłonie siewcy. Od prawej, obraz skośnie przecina pochylony ku lewej, cienki i czarnobrązowy pień drzewa, muskany refleksami zieleni i błękitu. Sięga on od prawego dolnego rogu, przecina w połowie Poziomą, błękitną linię horyzontu, dłuższym z dwóch konarów, ginąc przy lewej krawędzi w górze. Z drzewa na wysokości głowy siewcy, wyrasta kilka młodych witek, malowanych brązowymi i zielonymi pociągnięciami pędzla, przy końcach żółknącymi w świetle słońca. Siewca idzie po polu w różnych odcieniach fioletu, skośnie przecinającego dolną przestrzeń obrazu. Dalszą granicę pola wyznacza wąski pas soczystej zieleni, zaś w oddali po prawej pod linią horyzontu, kolejne pola malowane błękitami z dodatkiem różowych refleksów . Po lewej nad siewcą, jasnożółte niebo z ogromnym słońcem. Vincent namalował je intensywną żółcią, grubymi impastami i wyraźnie zaznaczył krawędź koła. Przy linii horyzontu, świetlistą żółtą barwą poziome krótkie pociągnięcia pędzla w kilku rzędach, sugerują mocny blask. Niebo po prawej stronie drzewa w jasnożółtym odcieniu, w dwóch miejscach przecięte poziomymi liniami różowych chmur. Spomiędzy nich miejscami wygląda czysty, jasny błękit. Na linii horyzontu po prawej, szkicowo malowany dom i drzewa.

Prawie wszystkie kolory w obrazie są mocno nasycone, czyste i świetliste. Pomimo tego dzieło jest ciche, niemal religijne, raczej ponure, niż radosne. Praca jest tu codziennością, jak modlitwa, ale jasne barwy nie świadczą o pogodnym nastroju, to obraz przytłaczający. Szczególnie ciemno i schematycznie malowana postać siewcy oraz niemal czarne drzewo przecinające obraz stwarzają wrażenie monumentalności i zagarnięcia przestrzeni. Dziwić mogą kolory nieba i pola – żółty i fioletowy. Tak jednak Vincent musiał widzieć tą scenę w świetle słonecznym, co usprawiedliwił malując słońce przesłaniające niemal całą część nieba nad horyzontem z lewej strony obrazu.

Millet był tym artystą, którego twórczość najbardziej przemawiała do Vincenta. Początkowo było to jedynie kopiowanie obrazów. Van Gogh ze swoją bezkompromisową naturą uznał jednak malarstwo Milleta niemal za religię. Rozczarowany instytucją Kościoła po skandalu z próbą samobójstwa pewnej wdowy, zakochanej w Vincencie, namalował obraz Cmentarz chrześcijański komentując go w jednym z listów: Te ruiny pokazują jak, mimo solidnych podstaw, robaki toczą wiarę i religię. (...) Religie przemijają, Bóg trwa. To były ostatnie słowa dotyczące religii, które Vincent napisał. Później tylko jego twórczość dowodziła, że wciąż jest głęboko wierzący, ale jego wiara stała się inna, to była duchowość objawiająca się w malarstwie.

W czasie całego życia twórczego, Vincent van Gogh nie zdobył żadnego uznania. Wydaje się, że jedynie brat, Theo, wierzył w jego talent. Nawet bliscy mu impresjoniści zupełnie nie rozumieli jego twórczości. Ale już dziesięć lat po śmierci Vincenta jego malarstwo zyskało ogromną popularność. Cała energia jego obrazów, niespokojnego, szybkiego pędzla jest zapowiedzią ekspresjonizmu. Do inspiracji van Goghiem przyznali się po jego śmierci Henry Matisse, Andre Derain, Van Dongen. Wraz z Gauguinem, z którym przyjaźnił się do czasu nieszczęśliwego wypadku z obcięciem ucha, stworzyli fowizm, kierunek, który charakteryzował się bardzo żywą, oderwaną od rzeczywistości kolorystyką.

Twórczość Vincenta van Gogha inspiruje artystów na całym świecie. Dwa lata temu Dorota Kobiela, Polka, wyreżyserowała film na podstawie własnego scenariusza, który opowiada historię życia i twórczości van Gogha. Kobiela nie zgodziła się wyłącznie na animację, chociaż od początku myślała o filmie animowanym. Zatrudniono ponad stu pięćdziesięciu artystów, malarzy i amatorów malarstwa. Film zmontowano cyfrowo z namalowanych przez nich obrazów olejnych, które można było po premierze oglądać na wielu wystawach w Polsce. Podczas wyboru artystów do tworzenia scen z życia Vincenta brano pod uwagę umiejętność pracy z tłem oraz pracę z perspektywą. Van Gogh zniekształcał perspektywę w charakterystyczny sposób, który stał się wyzwaniem dla kadru filmowego. Jeden z malarzy, Robert Gulaczyk, podczas wywiadu powiedział, że ważne były ludzkie historie, nie to, że [Vincent] był wielkim malarzem. Film otrzymał nominację do nagrody filmowej Oscara.

 

Anna Cirocka

 

Bibliografia

www.theartnewspaper.com

red. Aleksandra Czeszunist-Cicha, Van Gogh, [w:] Klasycy sztuki, Warszawa 2006

Red. Elżbieta Grabska, Moderniści o sztuce, 1971

Steven Naifeh, Gregory White Smith, Van Gogh. Życie, Warszawa 2015

Vincent van Gogh, Listy do brata, Warszawa 1970

Tajemnica śmierci van Gogha. Czy malarz został zastrzelony ...

https://polskatimes.pl/dodatki/464142,tajemnica-mierci-van-gogha-czy-malarz-zosta-zastrzelony,id,t.html

 

Grantodawcy

Żubr - logotyp Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego
Logotyp Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Logotyp programu Kultura Dostępna oraz Narodowego Centrum Kultury
Wschodzący Białystok - logotyp miasta Białystok