Autor dzieła:
Miejsce:
Epoka:
Audiodeskrypcja dzieła
Historia Polski naznaczona została wieloma ranami. Jednymi z najboleśniejszych były zesłania na Sybir. Ta metoda niszczenia ducha patriotyzmu, ze szczególnym ukierunkowaniem na wyeliminowanie najbardziej świadomych i zaangażowanych, najlepiej wykształconych i wartościowych dla społeczeństwa Polaków, polegała na wywożeniu bez prawa powrotu, często ze skazaniem na katorgę w nieludzko trudnych warunkach Syberii.
Co najmniej od początku XVI wieku, niemająca systemu więziennego Rosja, traktowała zesłania jako często stosowaną karę. Car Piotr I wyodrębnił dodatkowo katorgę, która od tej pory stała się karą cięższą od samego zesłania. Polacy znaleźli się na Syberii po raz pierwszy jako jeńcy wojenni w pierwszej połowie XVII wieku. Najwięcej trafiło ich tam w latach 1863-1867 w wyniku klęski powstania styczniowego. W ostatnim dwudziestoleciu XIX wieku wywożeni byli uczestnicy ruchu rewolucyjnego. W XX wieku liczba zesłańców systematycznie rosła.
Jacka Malczewskiego polskość inspirowała bardziej niż europejskie nurty w malarstwie. Urodził się w Radomiu 14 lipca 1854 roku w rodzinie szlacheckiej, która pomimo utraty majątku nadal kultywowała szlacheckie tradycje. Jego ojciec Julian, był wielbicielem poezji Mickiewicza i Słowackiego. Wychowywał syna w patriotycznej atmosferze romantycznych ideałów i w oczekiwaniu na Mesjasza, który nadejdzie, by ocalić Polskę. Podczas czteroletniego pobytu w Wielgiem w latach 1867-1871 w majątku wuja Feliksa Karczewskiego, jego nauczycielem był Adolf Dygasiński, uczestnik powstania styczniowego. To tam rozkwitała jego wrażliwość na folklor i ojczysty krajobraz. Po wyjeździe do Krakowa rozpoczął edukację artystyczną pobierając lekcję rysunku i uczestnicząc w zajęciach w Szkole Sztuk Pięknych Łuszczkiewicza, u którego także już wkrótce podjął studia. Ojcem chrzestnym sztuki Jacka Malczewskiego stał się natomiast sam Jan Matejko.
Wywodząc się z takiego gniazda Jacek Malczewski zaszedł dużo dalej. Przez około pięćdziesiąt lat twórczości namalował wiele obrazów, w których historia przeplata się z baśniami. Prócz postaci realnych zaludniał je fantastycznymi bohaterami wziętymi z mitologii i podań ludowych. Oprócz Stanisława Wyspiańskiego, nie ma drugiego takiego w polskiej sztuce. Doceniony także na Zachodzie jest piewcą polskiej historii, ducha melancholii i ojcem symbolizmu. Wychowany na wsi przesiąkł folklorem i legendami, by przez pryzmat wierzeń ludowych stworzyć własny język symboli, za pomocą którego odzwierciedlał wewnętrzny świat naznaczony głębokimi przeżyciami.
Od wczesnych lat przejawiał talent do rysunków. Ogólną naukę przerwał już w gimnazjum, by za namową Jana Matejki rozpocząć studia w Szkole Sztuk Pięknych. Obdarzony silną osobowością miał już kształtującą się wizję własnej sztuki, co sprawiło, że skonfliktowany z mistrzem przerwał naukę i udał się do Paryża. Spędzony tam dość krótki czas utwierdził go w przekonaniu, że serce przepełnione ma Polską i tylko w kraju chce tworzyć. W kolejnych latach wyjeżdżał na krótko do Włoch, Turcji, Monachium czy Wiednia, ale tylko w Polsce odnajdywał wszystko, co było jego twórczą siłą.
Mówił o sobie „Gdybym nie był Polakiem, nie byłbym artystą”. Zdanie to w pełni oddaje treść twórczości i malarski język Jacka Malczewskiego. Wychowany tak samo na sztuce Jana Matejki, jak i patriotyczno-martyrologicznych obrazach Artura Grottgera oraz poezji Juliusza Słowackiego, już w Paryżu zwrócił się ku tematyce sybirskiej. Ogarnęła go, jak sam określił, „Sopliców choroba – oprócz ojczyzny nic się nie podoba”. Na fali tęsknoty zaczął tworzyć cykl sybirski, kontynuowany w kolejnych latach. Według motta Teofila Lenartowicza z jednego z opowiadań „Syberia to piekło – w piekle nie może być gorzej” i taki los zesłańców ukazywał na obrazach w przejmujący sposób. W latach 1882-1895 powstały dzieła: „Niedziela w kopalni”, „Śmierć wygnanki”, „Zesłanie studentów”, „Modlitwa na etapie”.
Należący do tego cyklu obraz „Wigilia na Syberii”, znany także jako „Wigilia wygnańców”, powstał w 1892 r. Namalowany został farbami olejnymi na płótnie o wymiarach wysokość 81, szerokość 126 centymetrów. Jego tematem jest szczególny wieczór, kolacja najbardziej osadzona w polskiej tradycji, skupiająca rodzinę przy wigilijnym stole w oczekiwaniu na narodziny Pana. Temat ten został wybrany przez Malczewskiego, by przez kontrast ukazać tragiczny los zesłańców. Pozostając pozornie razem, są dramatycznie samotni. Skupieni przy nakrytym stole, postawili przed sobą puste talerze, a do jedzenia tylko czarny chleb. Nie mają czego świętować pozostając bez nadziei, mogą tylko bardziej tęsknić. Ośmiu mężczyzn w sytuacji, która bardziej przypomina ostatnią wieczerzę niż wigilię Bożego Narodzenia.
Odnajduję pewne podobieństwo w kompozycji obrazu Malczewskiego do malowidła Leonarda da Vinci „Ostatnia wieczerza”. Rozdzielenie postaci na dwie grupy w kształcie litery V, powstało z powodu ich odchylenia od siebie. Punktem centralnym u Leonarda da Vinci jest Jezus. Wśród sybiraków nie ma Jezusa. To miejsce wypełnia samowar. Kompozycyjny układ rozszerzającego się ku górze kielicha, czyli wspomnianej litery V, tworzą zesłańcy wykonujący podobne gesty, jak u Leonarda apostołowie najbliżsi Jezusowi. Sybirak wyciąga przed siebie talerz tak samo jak jeden z apostołów dłoń przed wychylającym się w lewo świętym Janem. Stół w dziele renesansowym namalowany jest równolegle do nas i stanowi jakby ołtarz. My, widzowie stoimy przed nim jak przed barierą. Stół zesłańców ciągnie się do nas prostopadle. Może być więc i dla nas przedłużony. Znając historię stwierdzam, że faktycznie tak się stało. Zesłania Polaków trwały długo. Na masową skalę wywózki trwały jeszcze w czasie II wojny światowej.
Obraz Malczewskiego został namalowany w smutnej tonacji brązów skontrastowanych z bielą rozłożonego na stole obrusa dominującego wizualnie w prawej połowie obrazu. Nakryty nim stół, zgodnie z zasadą perspektywy, zwęża się ku dali, tworząc kształt trapezu. Przy stole najbliżej nas czterej zesłańcy siedzą naprzeciwko siebie, po dwóch z obu stron. Za nimi w dalszej części stołu stoją dwaj kolejni. Przy Prawej krawędzi mężczyzna ze złożoną kartką, z której na dłoń wysypuje białe drobiny przypominające pokruszony opłatek. Naprzeciw niego szósty pochyla się nad stołem wyciągając przed sobą talerz. Jego sylwetka częściowo przesłania następnych dwóch zesłańców. Wyłaniający się za jego głową i plecami, siódmy mężczyzna nalewa wrzątek z samowara stojącego na tacy. Po lewej, zupełnie z tyłu za siedzącymi przy stole, przycupnięty pod oknem, ósmy sybirak ukrywa twarz w dłoniach. Jego postać ukazana jedynie fragmentarycznie.
Osiem postaci zesłańców przeważnie w ciemnych, brązowych jak ziemia płaszczach, jest razem, by spędzić Wigilię, choć każdy z nich pozostaje przejmująco samotny. Dramatyczny los pozbawił ich rodzin, oderwał od bliskich, od normalnego dobrego życia. Los wepchnął ich w machinę historii i poddał okrucieństwu zaborcy. Wszystko to, co zwykle w domu daje poczucie bezpieczeństwa, ciepło miłości ogniska domowego, uroczyście nakryty stół, blask świec, zapach świątecznych potraw, tu poprzez swój brak uświadamia sytuację opresji. Bez wyjścia i bez nadziei. Każdy z mężczyzn zamknął się w swojej rozpaczy. Nie patrzą na siebie nawzajem. Pierwszy po lewej o niedźwiedziowatej sylwetce, siedzący najbliżej nas w ciemnobrązowym płaszczu, z dłuższymi czarnymi włosami i ze zmierzwioną siwą brodą wydaje się być nieobecny. Wpatruje się przed siebie niewidzącym wzrokiem. Ukazany profilem do nas ręce nadgarstkami bezwładnie oparł o stół. Spod ciemnego rękawa płaszcza wystaje rękaw szarobiałej koszuli. Przed nim pusty głęboki talerz, za którym leży widelec. Głębiej kolejny zesłaniec po lewej, mając przed sobą także pusty talerz, siedzi tuż przy zapalonej świecy. Jego twarz okolona przystrzyżoną brodą i wąsami, płonie jej odbitym oranżowym światłem. Głowa z mocną łysiną z tyłu odbija niebieskawe światło z okna. Zesłaniec oparł się łokciem na stole a uniesioną i zamkniętą dłonią zakrywa przed nami płomień świecy. Przypatruje się dłoni uważnie, jakby w niej trzymał coś dla siebie ważnego, a może tak bardzo niczego nie ma, że zostały mu tylko wspomnienia? Drugą rękę napiętymi palcami wbija w stół. Odsunął w bok pusty talerz ze złożonymi w nim sztućcami. Spod rękawów brązowego okrycia wystają białe mankiety koszuli.
Za nim następny łysiejący zesłaniec, w czarnobrązowym płaszczu. Wystający róg kołnierzyka białej koszuli dotyka jego żuchwy. Trwa nachylony z wyciągniętą lewą ręką, w której trzyma talerz, malujący się na tle mosiężnego samowara. Za nim w głębi, stojący pod ścianą krótkowłosy mężczyzna o wysokim czole odkręcając kranik nalewa wrzątek z samowara do podstawionej szklanki. Ma ciemne włosy, małe wąsy i ubrany jest w brązowoziemisty płaszcz. Na samowarze osadzony jest parujący czajnik. Słup pary unosi się na tle zniszczonej, brązowoszarej ściany z rozmytym, szarobeżowym wzorem. Ściany w głębi i po lewej zamykają wszystkich w klatce wycinkowo skadrowanego wnętrza. Pięć postaci mieści się w lewej połowie obrazu, którego oś środkową umownie wyznacza wysoki, profilowany świecznik stojący przy mężczyźnie siedzącym po lewej stronie stołu. Rozchodzące się ciepłe światło świeczki jest przeciwwagą dla zimnej bieli obrusu, dominującego w prawej części obrazu. Pada na niego niebieskawe światło z okna umiejscowionego na ścianie po lewej stronie u góry. Ciemnowłosy mężczyzna ze szpiczastą bródką i wąsami, stojący w brązowobeżowej marynarce po prawej stronie, w prawej ręce trzyma złożoną białą kartkę. Wysypuje z niej białe pokruszone kawałeczki na podstawioną lewą dłoń. Ku nim wzrok kieruje mężczyzna podsuwający talerz, który zastygł w oczekiwaniu. Poniżej na talerzu zmięty, jakby wielekroć czytany list. Może to, co dzielone, to okruchy opłatka przysłanego w tym liście z domu, który jakimś cudem dotarł przed wigilią?
Przed mężczyzną z kartką, bliżej nas po prawej siedzi zesłaniec w rudawo brązowym okryciu, które odbija część blasku świecy. Oparł się łokciami na stole i na splecionych dłoniach oparł głowę odwracając całkowicie twarz. Tak jak inni, stał się nieobecny. Najbliżej nas kolejny zesłaniec wydaje się być najmłodszy. Jego gładka twarz ukazana z profilu. Jest szatynem o krótkich włosach. Siedzi za stołem częściowo schowany za prawą krawędzią obrazu. Używa talerza jak tarczy trzymając go w pionie spracowaną lewą dłonią, drugą palcami opierając na jej przedramieniu. Postawił talerz przed sobą krawędzią na stole i schował się za nim, zanurzając we własnych przeżyciach. Z dala od swoich, nie mając nadziei na powrót, może tylko trwać. Jak u innych, jego zamarła twarz skamieniała w bólu. Dzieli go tylko kawał czarnego chleba od krawędzi stołu i końca obrusu, spod którego wystaje słoma. Przy chlebie widelec i nóż w drewnianych oprawach. To jego nakrycie na tym stole, na którym wszystkiego brak. Wigilia bez barszczu, ryby, maku i grzybów. Bez rodziny, kolęd i ojczyzny. Bez nadziei. Obraz brzmi ciszą, choć krzyczy dramatem.
W namalowanej wręcz naturalistycznie „Wigilii na Syberii”, Malczewski pokazując na pierwszym planie brudne zniszczone ręce i podniszczoną odzież zesłańców, skłania się w kierunku symbolizującej ekspresji. Wyrazistości scenie dodaje kontrast kolorystyczny. Stół przykryty białym obrusem, otoczony przez ciemnobrązowe sylwety zesłańców. Światło podkreśla dramatyczną atmosferę zderzając zimnoniebieskie odcienie padające z okna i ciepłooranżowe rozchodzące się od zakrytego płomienia świecy. Przekonująco namalowane emocje w twarzach i gestach, pozwalają docenić wagę tej sceny.
Malczewski odnalazł taki sposób przekazu, który sprawia, że dzieło jest rozumiane uniwersalnie. Stanowi punkt wyjścia do rozważań o ideach i wartościach nadrzędnych. Zawiera też pewne symbole odnoszące się do malarstwa religijnego. Rozważa poddanie się cierpieniu i zamiast buntu, zgodę na ofiarowanie.
Między ilustrowanym przez Malczewskiego tematem zesłań na Syberię istnieje pomost do czasów bardziej nam współczesnych. Józef Czapski, malarz, ale też intelektualista, żołnierz i wielki patriota, który przeszedł drogę zesłańca i cudem uniknął Katynia, napisał książkę „Na nieludzkiej ziemi” (wyd. Instytut Literacki, 1949), w której opisał katorgę i zaświadczył o losie wielu tysięcy Polaków. Jeszcze później historia z obrazu Malczewskiego miała kolejny dalszy ciąg. „Wigilia na Syberii” zainspirowała Jacka Kaczmarskiego do napisania wiersza w 1980 roku:
Zasyczał w zimnej ciszy samowar
Ukrop nalewam w szklanki
Przy wigilijnym stole bez słowa
Świętują polscy zesłańcy
Na ścianach mroźny osad wilgoci
Obrus podszyty słomą
Płomieniem ciemnym świeca się kopci
Słowem - wszystko jak w domu
"Słyszę z nieba muzykę i anielskie pieśni
Sławią Boga że nam się do stajenki mieści
Nie chce rozum pojąć tego chyba okiem dojrzy czego
Czy się mu to nie śni"...
Nie będzie tylko gwiazdy na niebie
Grzybów w świątecznym barszczu
Jest nóż z żelaza przy czarnym chlebie
Cukier dzielony na kartce
Talerz podstawiam by nie uronić
Tego czym życie się słodzi
Inny w talerzu pustym twarz schronił
Bóg się nam jutro urodzi.
"Król wiecznej chwały już się nam narodził
Z kajdan niewoli lud swój wyswobodził
Brzmij wesoło świecie cały oddaj ukłon Panu chwały
Bo to się spełniło co nas nabawiło serca radością"...
Nie, nie jesteśmy biedni i smutni
Chustka przy twarzy to katar
Nie będzie klusek z makiem i kutii
Będzie chleb i herbata
Siedzę i sam się w sobie nie mieszczę
Patrząc na swoje życie
Jesteśmy razem - czegóż chcieć jeszcze
Jutro przyjdzie Zbawiciel
"Lulajże Jezuniu moja perełko
Lulaj ulubione me pieścidełko
Lulajże Jezuniu lulajże lulaj
A ty go Matulu w płaczu utulaj"...
Byleby świecy starczyło na noc
Długo się czeka na niego
By jak co roku sobie nad ranem
Życzyć tego samego
Znów się urodzi, umrze w cierpieniu
Znowu dopali się świeca
Po ciemku wolność w Jego imieniu
Jeden drugiemu obieca...
Wigilia na Syberii to tylko jeden obraz z cyklu sybirskiego. W czasach późniejszych zdarzały się głosy poddające w wątpliwość nadzwyczajną wartość sztuki Jacka Malczewskiego. Niektórzy krytycy zarzucali mu, że był zachowawczy, nie interesowały go malarskie nowinki i kierunki rozwoju sztuki europejskiej. On sam jednak rozwinął swój język malarski, wykazując nie tylko niezwykły kunszt, lecz może przede wszystkim ogromną wyobraźnię. Został uznany za jednego z wielkich inspiratorów sztuki nowoczesnej, stając się także prekursorem surrealizmu.
Katarzyna Kaczmarek
Bibliografia
„Malarstwo polskie. Symbolizm i Młoda Polska”, Irena Kossowska i Łukasz Kossowski Wydawnictwo „Arkady”, 2011
„Ludzie, czasy, dzieła. Malczewski”, Agnieszka Ławniczakowa, EDIPRESSE Polska SA, 2006.
Jacek Malczewski
https://niezlasztuka.net/artysta/jacek-malczewski/
Malujcie tak, by Polska zmartwychwstała
https://niezlasztuka.net/o-sztuce/prawo-ojczyzna-sztuka-tryptyk-jacka-malczewskiego/
Tęsknota zesłańców. 'Wigilia na Syberii' wg Malczewskiego i Kaczmarskiego
Jacek Malczewski, Wigilia na Syberii – Urszula Kozakowska-Zaucha
http://www.imnk.pl/gallerybox.php?dir=SU482
Wigilijny stół polskich zesłańców na obrazie Jacka Malczewskiego
https://niezalezna.pl/251712-wigilijny-stol-polskich-zeslancow-na-obrazie-jacka-malczewskiego
Diabeł na fresku Ostatnia Wieczerza Leonarda da Vinci
fineartexpress.pl/.../13.../52-diabel-na-fresku-ostatnia-wieczerza-leonarda-da-vinci