Pejzaż beskidzki ze stacyjką - Potomiaro

Autor dzieła:

Epoka:

Audiodeskrypcja dzieła

Fotografia: Pejzaż beskidzki ze stacyjką - Potomiaro

Terminy „malarz naiwny” czy „prymitywista” odnoszą się do twórców nieposiadających akademickiego wykształcenia, samouków, zazwyczaj przedstawicieli niższych warstw społecznych. Ich obrazy wymykają się najprostszym, najbardziej oczywistym klasyfikacjom: nie mieszczą się ani w spektrum tradycyjnie pojmowanej sztuki ludowej, ani też profesjonalnej. Twórczość prymitywistów jest osobna, indywidualna w charakterze, a przy tym – z racji niekiedy wysokiego poziomu artystycznego – inspirująca profesjonalnych malarzy. Na przełomie XIX i XX wieku w świecie sztuki szczególną estymą darzony był Henri Rousseau (1844 – 1910), francuski urzędnik, który karierę malarza naiwnego rozpoczął w wieku czterdziestu jeden lat, między innymi kreując słynne, fantastyczne światy zwierząt zamieszkujących dżunglę. Jego obrazy, choć nie przyniosły mu wielkich pieniędzy, to jednak zapewniły mu sławę i uznanie czołowych artystów francuskich tamtego czasu. W Polsce malarzem naiwnym, do twórczości którego podchodzi się z szacunkiem i zainteresowaniem, jest  Nikifor.

            Urodzony w Krynicy-Zdrój Nikifor (1985 – 1968), któremu od miejsca zamieszkania urzędowo nadano w latach 60. nazwisko Krynicki, właściwie nazywał się Epifaniusz Drowniak, co jednak oficjalnie, sądownie, ustalono dopiero w 2003 roku. Perypetie związane z jego imieniem i nazwiskiem wynikały bezpośrednio z trudnych losów artysty. Nikifor z pochodzenia był Łemkiem, silnie emocjonalnie związanym z terenami, na których przyszło mu żyć. Jego matka wychowywała go samotnie, ledwo wiążąc koniec z końcem. Najmowała się do różnych prac gospodarskich, będąc generalnie skazaną na poniewierkę. Pokonywanie trudów codziennego życia nie ułatwiały jej wady słuchu i wymowy, odziedziczone zresztą przez Nikifora, który do końca życia miał spore trudności w porozumiewaniu się z otoczeniem. Mając de facto status wyrzutka, był przez lokalną społeczność wyśmiewany i poniewierany.

Nie wiemy dokładnie, kiedy Nikifor zaczął rysować i malować. Najstarsze zachowane prace jego autorstwa datowane są na około 1920 rok. Nie ulega jednak wątpliwości, że aktywności artystycznej poświęcił się całkowicie, przez kolejne dziesięciolecia tworząc kilkadziesiąt tysięcy prac, z których większość nie dotrwała do naszych czasów. Były one tworzone na czym popadnie: austriackich drukach urzędowych, kartkach starych zeszytów szkolnych, papierze pakowym, opakowaniach po produktach spożywczych czy papierosach, a wraz z rosnącą sławą i stopniowym poprawianiem się jego statusu materialnego – bardziej profesjonalnych podłożach malarskich. Nikifor najchętniej malował akwarelą, niekiedy w połączeniu z temperą bądź farbą olejną, pod koniec życia zaś wykorzystywał również kredki. Niezmiennie preferował mniejsze formaty prac.

Nikifor malował świat, który go otaczał i którego był częścią. Wychowany w tradycji grekokatolickiej chętnie przedstawiał cerkwie, zarówno ich bryłę, jak i wnętrza. Częstym motywem były też postaci świętych oraz duchownych. Ukazując motywy świeckie koncentrował się na widokach Krynicy i Beskidu Sądeckiego, a więc regionu, w którym żył. Oprócz malowniczych willi czy domów zdrojowych, a także gór, Nikifor szczególnie ukochał kolej, co poświadczają liczne w jego dorobku widoki dworców, a przede wszystkim wijących się między wzgórzami torów. Z kolei podróże po Polsce zaowocowały widokami m.in. Krakowa oraz Warszawy. Nikifor czuł miejski klimat, chętnie malował fragmenty architektury, przechodniów, wnętrza sklepów czy zakładów usługowych. Swoimi pracami wiele też mówił o sobie. Poprzez autoportrety, fantazyjne w charakterze – ukazujące Nikifora nauczającego, Nikifora w wykwintnym, szykownym stroju, Nikifora za ołtarzem, błogosławiącego, Nikifora przy sztalugach – wyrażał swoje aspiracje, marzenia, fascynacje, jak też dawał świadectwo temu, że był artystą świadomym, znającym swoją wartość, pewnym tego, co robi.

Przez całe życie Nikifor oferował swoje obrazki odwiedzającym Krynicę Zdrój. Rozkładał na ulicy – mieszczący się w walizeczce – warsztat malarski i tworzył na oczach przechodniów. Nie zawsze mógł liczyć na zrozumienie, wielokrotnie bywał traktowany jako zwykły żebrak, próbujący bezwartościowymi pracami pozyskać pieniądze na życie. W latach, w których cierpiał szczególną biedę, sprzedawał swoje dzieła za grosze. Jego życie zaczęło płynąć niejako dwutorowo od momentu, kiedy zainteresowali się nim profesjonalni twórcy i miłośnicy sztuki. Wciąż funkcjonował w Krynicy jako uliczny malarz, ale zarazem zyskiwał coraz większą sławę i uznanie w kraju, a także na świecie. Jako pierwszy, jeszcze w latach 30., talent Nikifora odkrył ukraiński malarz Roman Turyn, który zaczął też kolekcjonować jego prace. To on, będąc zaznajomionym z członkami Komitetu Paryskiego, zapoznał ich ze sztuką artysty z Krynicy. Kapiści dostrzegli rangę malarstwa Nikifora, postanowili nawet zorganizować mu indywidualną wystawę w Paryżu, która ostatecznie nie doszła do skutku. Fala zainteresowania jego twórczością ruszyła. Obrazki Nikifora zaczęły trafiać na wystawy, np. w 1932 roku prezentowane były na wystawie członków Komitetu Paryskiego oraz malarzy lwowskich, zorganizowanej w lwowskim Ukraińskim Muzeum Narodowym. Pojawiły się też pierwsze teksty krytyczne poświęcone jego sztuce. Jednak prawdziwe uznanie, wiążące się również z polepszeniem bytu artysty, przyszło już po wojnie, w latach 50. Wtedy to Nikifor został niejako ponownie odkryty przez Ellę i Andrzeja Banachów, którzy efektywnie, z sukcesem zaczęli go promować. Zorganizowali mu kilka wystaw, poświęcili kilka tekstów, napisali także książkę o nim i jego sztuce. Co istotne – opiekowali się artystą, pomagali mu w trudnych dla niego sprawach związanych z codziennym funkcjonowaniem, zapraszali do siebie, jak też odwiedzali go w Krynicy. W latach 60. z kolei Nikifora wspierał również malarz Marian Włosiński, który stał się nawet jego opiekunem prawnym.

Dzięki wysiłkom życzliwych Nikiforowi osób wpisał się on na stałe w panoramę sztuki polskiej. Został doceniony jako artysta, jak też zaczął wywierać wpływ na innych twórców, czego najwymowniejszym przykładem jest osoba Edwarda Dwurnika (1943 – 2018), którego pejzaże i widoki miast stanowią bezpośrednie nawiązanie do widoków tworzonych przez Nikifora. Zresztą sam Dwurnik wielokrotnie powtarzał, że Nikifor był jego mistrzem, którego twórczością się inspirował. W kolejnych dziesięcioleciach zainteresowanie Nikiforem zostało niejako ugruntowane, na stałe trafił do świadomości osób zainteresowanych sztuką. Doceniono go i w Krynicy, gdzie, w 1995 roku, otwarto muzeum artysty. Co istotne, zyskał też szerszą rozpoznawalność dzięki filmowi Krzysztofa Krauzego Mój Nikifor (2004), który okazał się zarówno artystycznym, jak i kasowym sukcesem.

Pejzaż beskidzki ze stacyjką, znajdujący się w kolekcji Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu, nie jest datowany. Można przypuszczać, że powstał we wcześniejszym okresie aktywności twórczej Nikifora, w latach 20. bądź 30., kiedy to motywy kolejowe interesowały go szczególnie. Wykonana w technice akwareli praca ukazuje, zamknięty w pionowym kadrze, pejzaż Beskidu Sądeckiego. Oprócz pasma gór składa się na niego linia wijących się torów kolejowych, niewielka stacyjka, zespół niskiej, raczej drewnianej zabudowy, a także cerkiew, wyłaniająca się spomiędzy wzgórz. W omawianym dziele ujawniają się bez mała wszystkie cechy charakterystyczne oraz zalety sztuki Nikifora, poza motywami figuralnymi, których praca jest pozbawiona. Mając na względzie niewielki format pracy imponuje jej swoisty rozmach, głębia perspektywiczna, wielość planów. Pejzaż beskidzki ze stacyjką cechuje bez mała monumentalizm. Jednak sposób opracowania poszczególnych motywów powoduje zarazem, iż omawiane dzieło tchnie swoistą nostalgią, jest wyraźnie nastrojowe, poetyckie w charakterze. Efekt ten wynikał ze sposobu, w jaki Nikifor tworzył swe prace, w tym Pejzaż beskidzki ze stacyjką. Artysta z Krynicy miał niebywałe wyczucie koloru. Potrafił wydobyć intensywność poszczególnych barw oraz pełnię tonów. Poszczególne elementy kompozycji obrysowywał też czarną linią, która doskonale kształtowała bryły oraz głębię pejzażu. Całość uzupełniał nieporadnymi napisami, zazwyczaj nieczytelnymi, które dodatkowo nadawały kompozycjom waloru dekoracyjności oraz wzbogacały ich warstwę narracyjną. Nikifor, pozbawiony akademickiego wykształcenia, za to dysponujący bogatą wyobraźnią plastyczną, tworzył prace szczere do bólu i całkowicie indywidualne, niepowtarzalne w charakterze.

 

Kamil Kopania

 

Bibliografia

Andrzej Banach, Nikifor, Warszawa 2004

Ella Banach, Andrzej Banach, Historia o Nikiforze, Kraków 2004

Barbara Banaś, Nikifor, Warszawa 2006

Aleksander Jackowski, Nikifor i jego akwarelowo-rysunkowy świat, kat. wyst., Muzeum Okręgowe w Nowym Sączu, 16 IX – 27 XI 2011, Nowy Sącz 2011

Nikifory/Nikifors: Nikifor Krynicki, Edward Dwurnik, Marek Krauss, Alina Dawidowicz, kat. wyst., MOCAK Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie, 14 II – 12 IV 2014, Kraków 2015

Karolina Nos, Pociągnięcia pędzla zamiast słów. Nikifor i jego dzieło, https://niezlasztuka.net/o-sztuce/pociagniecia-pedzla-zamiast-slow-nikifor-krynicki/ [dostęp: 28 X 2021]

Zbigniew Wolanin, Nikifor, Nowy Sącz 2005

Zbigniew Wolanin, Nikifor. Malarstwo, Lesko 2014

 

Grantodawcy

Logotyp programu Kultura Dostępna oraz Narodowego Centrum Kultury
Wschodzący Białystok - logotyp miasta Białystok
Żubr - logotyp Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego
Logotyp Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego